
Ze Sławomirą Łozińską spotykamy się w kawiarni na Mokotowie, a rozmowa nasza jest bardzo stołeczna. Wracamy do czasów, kiedy Wołoska i Woronicza były jeszcze na końcu świata, pływanie synchroniczne w Polsce dopiero raczkowało, a Zamek Królewski powstawał z gruzów.