Sprawa znana jako „zbrodnia katany” wywołała poruszenie w całej Hiszpanii. Rzecz zdarzyła się w Murcji w roku 2000. Szesnastolatek zabił swoją matkę, ojca i siostrę, używając katany, japońskiego miecza o długości 71 cm. Prasa opisała sprawę ze szczegółami. Zapadł wyrok, José Rabadán został skazany na 8 lat pobytu w ośrodku dla nieletnich i 2 lata wolności dozorowanej. Wzięto pod uwagę jego wiek oraz różnego typu zaburzenia, m.in. psychozę epileptyczną, na które cierpiał. Wiele lat później autor zbrodni stał się bohaterem filmu dokumentalnego, który ukazał jego radykalną metamorfozę. Teraz jego historia została opowiedziana w teatrze.

Pochodzący z Andaluzji dramatopisarz Paco Gámez nie uległ pokusie naturalistycznego odwzorowania krwawej masakry. To z pewnością jeden z powodów, dla których jego sztuka „Katana” zwyciężyła w VII Konkursie Jesús Campos na teksty teatralne (2019), zorganizowanym przez hiszpańskie stowarzyszenie Autorek i Autorów Teatralnych (AAT).

Paco Gámez, zdjęcie ze strony AAT

Gámez odbył także rezydencję artystyczną w teatrze El Pavón Teatro Kamikaze, której zwieńczeniem była prapremiera „Katany” 8 stycznia 2020. Warto powiedzieć dwa słowa o tej scenie, która działała w Madrycie w latach 2016-2021, ciesząc się dużym powodzeniem. Był to teatr prywatny o ambicjach teatru publicznego, wystawiający dramaturgię współczesną. Został zamknięty w okresie pandemii z powodu trudności ekonomicznych. To tam prezentowano spektakl „Jauría” (Wataha) w reżyserii Miguela del Arco, uznany za najlepsze hiszpańskiego przedstawienie roku 2020 (Nagroda Max). Dramatopisarz Jordi Casanovas został nagrodzony także w kategorii „najlepsza adaptacja teatralna”.

Interesujące jest to, że „Katana” i „Jauría” mają podobną genezę – ich „materia prima” to szeroko komentowane w mediach zdarzenia przestępcze. Casanovas udramatyzował wydarzenia z Pampeluny z 2016 roku – w czasie tzw. Sanfermines, obchodów święta ku czci św. Fermina, pięciu mężczyzn dopuściło się agresji seksualnej na osiemnastoletniej kobiecie. Po wielu bataliach sądowych zostali skazani na 15 lat więzienia.

Spektakl „Jauría”, fot. Vanessa Rábade

Metoda twórcza obu autorów różni się znacząco. Tekst Casanovasa ma status fikcji dokumentalnej. Jest w całością oparty na zeznaniach oskarżonych i skarżącej. Widz na postawie sterylnych – nie obudowanych żadnym komentarzem – wypowiedzi „osób dramatu” może wyciągnąć własne wnioski. W przypadku „Katany” zadanie odbiorcy pozostaje to samo, jednak autor programuje je w odmienny sposób. Na początku jego sztuki jest adnotacja: „to, co dokumentalne jest poddane falsyfikacji; to, co wymyślone, jest prawdziwe”. Dramatis personae nie mają imion rzeczywistych osób, są oznaczone cyframi: 1 – „mężczyzna i chłopak, którym był ten mężczyzna”, 2 – „różne kobiety”, 3 – „autor tego wszystkiego”.

Autor zbrodni (Jorge Monje) i autor sztuki (Mario Sánchez)

Estetyka przedstawienia przypomina wideoklip. W tle pojawiają się projekcje, miejsca akcji zmieniają się błyskawicznie. Akcja jest symultaniczna i metateatralna. Widz ma odnieść wrażenie, że doświadcza narodzin opowiadanej historii w czasie rzeczywistym. Obserwujemy więc autora sztuki o „zbrodni katany” przy pracy, a jednocześnie poznajemy przebieg zdarzeń z ust nastoletniego sprawcy i słyszymy jego wypowiedzi z późniejszego okresu – jako zresocjalizowanego już mężczyzny, wierzącego ewangelika, który ma żonę i małą córeczkę. To, co zdarzyło się w roku 2000 w Murcji wymazał z pamięci („Głowa zapomniała, żeby móc żyć”).

Paco Gámez ufa w inteligencję i oczytanie widza. „Katana” zawiera nawiązania do twórczości wielu literatów oraz do mitologii. Dialog jest gęsty, podawany szybko, nie można pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji. Na szczęście w przypadku spektaklu trwającego 75 minut nie jest to zadanie ponad siły. Ja widziałam „Katanę” 13 września 2021 w Teatro Bellas Artes w Madrycie, przy pełnej widowni, funkcjonującej zgodnie z sanitarnymi obostrzeniami.

Alba Loureiro

Wśród trojga aktorów najbardziej zachwyciła mnie Alba Loureiro. Potrafiła w ciągu sekundy przeistoczyć się w inny charakter bez zmiany wizerunku. Reżyser, Pedro Casas powierzył jej wszystkie żeńskie role, m.in.: siostry zbrodniarza (jedenastolatki z zespołem Downa), żony autora sztuki, przerażonej zaangażowaniem męża w proces twórczy graniczący z paranoją oraz żony autora zbrodni, broniącej jak lwica ojca swojej córki, „który nie jest już tamtym człowiekiem”. W pozostałych rolach występują bardzo sprawni i wiarygodni Jorge Monje i Mario Sánchez. Zasada prawdopodobieństwa jest w hiszpańskim teatrze współczesnym w powszechnym użyciu.

Zastanawiam się, na ile trzeba być przygotowanym, aby móc w pełni odczytać zamysł autora i reżysera. Przypuszczam, że Hiszpanie śledzący „zbrodnię katany” w mediach, mają w pamięci przynajmniej zarys sprawy i świadomie wybrali się do teatru, aby zobaczyć jej mniej dosłowną wersję. Obcokrajowiec, który nie przeczytał wcześniej nic na temat fabuły spektaklu, nie będzie się jednak czuł zagubiony. W szerszym wymiarze historia, którą opowiadają Gámez i Casas jest o naturze ludzkiej i naturze zbrodni, często po prostu niemożliwej do zrozumienia. Bo jak wyobrazić sobie, że o 6.30 jesteśmy w domu z rodziną – ze śpiącymi matką, ojcem i siostrą, a o 7.00 uciekamy z niego jako zupełne sieroty i zabójcy. Co można czuć w takiej chwili? I jak potem odbudować swoje życie?

*** Plakat do spektaklu pochodzi ze strony internetowej Teatro Bellas Artes. Autorem fotografii jest Israel Sánchez Beato. Zdjęcia ze spektakli „Jauría” i „Katana” pochodzą ze strony internetowej El Pavón Teatro Kamikaze.