Sztuki powstałe z inspiracji historycznych to moja ulubiona kategoria, dlatego z ciekawością zanurzyłam się w Mazagan. Miasto Beniamina M. Bukowskiego.
Jakiś czas temu zachwycił mnie inny jego dramat sfilmowany w cyklu „Teatroteka”. Mowa oczywiście o Niesamowitych Braciach Limbourg, czyli opowieści o iluminatorach żyjących na przełomie XIV i XV wieku. Tym razem czas akcji jest nieco późniejszy, bo Mazagan, miasto-twierdza, zostało założone przez Portugalczyków na początku XVI wieku na terytorium Maroka. Ponad dwieście lat później przeszło pod panowanie sułtana marokańskiego, a mieszkańcy wraz z dobytkiem przetransportowali się do Brazylii. Bukowski ukazuje historię miasta, a jego tekst jest pełen słownych gier i literackich smaczków, od niepłonących rękopisów począwszy, na porozrzucanym teatrze skończywszy.

Reżyserką przedstawienia jest Judyta Berłowska, której pracę obejrzałam po raz pierwszy i jest to dobry początek naszej znajomości. Mogłam ją zawrzeć dzięki temu, że Mazagan. Miasto uczestniczy w 26. edycji Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, a ja uczestniczę w pracach Konkursowej komisji artystycznej. Inscenizacja Berłowskiej jest przykładem spektaklu wędrownego, który figuruje w repertuarze Teatru im. Horzycy w Toruniu, jednak jest prezentowany głównie w prywatnych mieszkaniach, dla kameralnej widowni. Ja widziałam pokaz pod tym względem wyjątkowy, bowiem odbył się w jednej z bibliotek na kampusie UMK. Widzowie, w dużej liczbie studenci, siedzieli na krzesłach wokół pola gry, zaś aktorzy bardzo swobodnie i zręcznie ograli biblioteczną przestrzeń, często zwracając się wprost do odbiorców, którzy byli na wyciągnięcie ręki.
Warunki, w jakich prezentowany był spektakl, uczyniły z Mazaganu piękny przykład teatru wyobraźni, w którym wykonawcy sami zmieniali rekwizyty w kolejnych scenach, stwarzając świat opowieści. Myślę, że słowo „opowieść” może być tu kluczowe. Aktorzy byli kimś w rodzaju opowiadaczy, tworzyli harmonijnie zestrojony narratorski wielogłos, a jednocześnie każdy z nich odgrywał konkretne postacie. Cała obsada sprawdziła się bardzo dobrze w tych eksperymentalnych warunkach, choć ze szczególną przyjemnością patrzyłam na grę Nika Niakasa i Joanny Rozkosz. W rolach króla i adiutanta odznaczali się swobodą, dystansem i dowcipem, wpisanymi zresztą od pierwszej linijki w tekst Bukowskiego.

Mazagan. Miasto to coś więcej niż wycinek z historii miasta, bo w pewnym momencie można dostrzec, że traci ono swą materialność, stając się symbolem czy ideą. Pozwala to na kilka możliwych interpretacji. Pierwszą dobrze ilustruje cytat z tekstu: Trochę to niegrzeczne, przychodzić do kogoś i przynosić mu Mazagan, bez zapowiedzi Mazagan stawiać. W tle dźwięczy kolonizacja oraz kulturowe i religijne odmienności, w tym przypadku starcie religii muzułmańskiej i chrześcijańskiej. Kolejna dotyczy umiejętności zadomowienia się tam, gdzie rzuci nas los, zestrojenia się z ludźmi, z którymi łączy nas jedynie to, że znaleźliśmy się razem w tym samym miejscu i czasie. Czy możliwa jest prawdziwa wspólnota?
Spektakl daje na to pewną nadzieję, wbrew otaczającej rzeczywistości. Kiedy bowiem zastanawiam się, jakie wartości mogłyby być spoiwem tej wspólnoty w moim pokoleniu, czyli w pokoleniu ludzi urodzonych w latach 80., z trudnem znajduję odpowiedź. Nie łączy nas pamięć szczególnych wydarzeń, ani wiara, o której nie mówi się otwarcie, ani szczególny patriotyzm w świecie bez granic, ani polityka. Liczy się dla nas rozwój osobisty, akceptacja, perfekcja, niezależność, pasja. A jednak łączy nas ta nasza wspólna historia, wspólne odkrywanie swojego losu i tego, że jest on odmienny od losu innych. Niekoniecznie lepszy bądź gorszy, ale wspólny na tyle, że gdybyśmy się kiedyś gdzieś daleko spotkali, to byśmy się mimo wszystko nawzajem rozpoznali.

Fot. © Bartek Warzecha
Spektakl Judyty Berłowskiej to ożywcza propozycja wśród wieloobsadowych inscenizacji na dużych scenach, w których spotkanie aktora i widza częstokroć nie jest ani tak intensywnym, ani pobudzającym umysł doświadczeniem. Przypomina, czym jest teatr w istocie, jak ważna jest wyobraźnia, otwartość i dobra wola wszystkich uczestników teatralnego święta.